Szantaż emocjonalny
Wszyscy znamy różne formy manipulacji, posługujemy się nimi i spotykamy je przez cały czas. Czasem robimy to nawet bez słów, bardzo dobrze znamy znaczące westchnienia i wymowne spojrzenia. Manipulacja przekształca się w szantaż emocjonalny, kiedy jest stosowana wielokrotnie, by zmusić nas do poddania się żądaniom szantażysty kosztem naszych pragnień i naszego dobra.
Szantaż emocjonalny polega na tym, że nasi bliscy grożą nam – bezpośrednio lub pośrednio – że nas ukarzą, jeśli nie zrobimy tego, czego sobie życzą. Dla nich szantaż emocjonalny jest środkiem do uzyskania poczucia bezpieczeństwa i sprawowania kontroli nad sytuacją, staje się obroną przed poczuciem krzywdy i lękiem.
Szantażyści swoje groźby mogą wyrażać na wiele sposobów. Prawdopodobnie nie są ci obce takie zdania jak:
„Gdybyś naprawdę mnie kochał…”
„Nie opuszczaj mnie, bo…”
„Jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc…”
„Mógłbym wiele dla ciebie zrobić, gdybyś tylko…”
Każde z tych zdań odzwierciedla inny typ szantażu.
- Czytaj więcej: Emocjonalne efekty gier hazardowych.
„Prokurator”
Jego szantaż jest najbardziej oczywisty i najłatwiej go rozpoznać. Każdy przejaw oporu natychmiast wywołuje w nim złość. Może wyrażać ją agresywnie, poprzez bezpośrednie groźby – to tzw. „aktywny prokurator”, natomiast „prokurator bierny” – uparcie milczy. Gotowi jesteśmy zrobić wszystko, by przerwać to milczenie. „Powiedz coś!”, „Krzycz na mnie, wszystko jest lepsze niż ta cisza!” – im bardziej się staramy, tym bardziej on się wycofuje i zacina.
„Prokurator” pragnie związku, w którym to on rządzi. Cokolwiek czujesz, jakiekolwiek są twoje potrzeby, on je lekceważy, jest też niezbyt krytyczny wobec samego siebie. Szczerze wierzy w słuszność tego, co robi, oraz w to, że ma prawo do realizowania swoich pragnień.
„Jeśli spróbujesz się ze mną rozwieść, to nigdy już nie zobaczysz dzieci!”
„Jeśli nie przyjmiesz tych godzin nadliczbowych, to możesz zapomnieć o awansie!”
Konsekwencje, jakimi grozi szantażysta, to: porzucenie, emocjonalne odcięcie się, odmowa dostarczenia pieniędzy, rosnąca złość, której jesteśmy celem, groźba uczynienia nam fizycznej krzywdy.
Dają nam wyraźną wizję tego, co się stanie, jeśli nie ustąpimy. Im bliższy związek, tym więcej mamy do stracenia i tym bardziej jesteśmy podatni na manipulację. Staramy się manewrować tak, aby uniknąć kary, którą chcą nam wymierzyć, zaczynamy kłamać, ukrywamy pewne fakty, oszukujemy – by zachować pozory posłuszeństwa.
„Biczownik”
Przypomina trochę małe dziecko, które awanturując się mówi: „Jeśli nie pozwolisz mi obejrzeć filmu, to przestanę oddychać i umrę”.
Dorośli są bardziej wyrafinowani, ale zasada jest identyczna. Informują nas, że jeśli nie zrobimy tego, czego chcą, to będą smutni i może nawet nie będą mogli normalnie funkcjonować. Często korzystają z etykietki człowieka słabego i bezradnego. Podkreślają, co sobie zrobią, jeśli nie uda im się dopiąć swego.
Trudno przychodzi im przyjęcie odpowiedzialności za własne życie. Poczuciem odpowiedzialności za to, co im się przydarza, obarczają innych. Dlatego obsadzają swoje ofiary w roli dorosłego – jedynego dorosłego w związku.
Jesteśmy tymi, którzy mają biec do nich, kiedy płaczą – aby ich uspokoić. Gdy są smutni – mamy dowiedzieć się, co jest przyczyną ich niezadowolenia, i naprawić wyrządzone zło.
Ostateczną groźbą, jaką mogą wysunąć, jest sugerowanie, że popełnią samobójstwo. Groźba ta może być stosowana regularnie (ale nigdy nie można jej lekceważyć) przez szantażystę, który orientuje się, że odnosi ona najlepszy skutek.
„Nie mogę bez ciebie żyć.”
„Jeśli mnie opuścisz, to nie dam sobie rady.”
Pozostanie z taką osobą nie jest równoznaczne z uratowaniem jej. Decyzja o autodestrukcji wypływa przecież nie od ciebie.
„Cierpiętnik”
Oni wychodzą z założenia, że jeśli źle się czują, są chorzy, nieszczęśliwi, to jest tylko jedno rozwiązanie: my mamy dać im to, czego chcą – nawet jeśli nie mówią nam, co to jest. Dają nam wyraźnie do zrozumienia, że jeśli nie zrobimy tego, czego od nas oczekują, to będą cierpieć i to z naszej winy. „To twoja wina” – te słowa nie muszą być wypowiedziane, ale mogą czynić cuda ze świadomością osoby, która jest celem szantażu.
„Cierpiętnicy” są niezwykle zaabsorbowani swoim samopoczuciem, a naszą nieumiejętność czytania w ich myślach uważają za dowód, że nie dość nam na nich zależy. Bo gdybyś naprawdę ich kochał, potrafiłbyś bez słów odgadnąć, co ich martwi. Opanowali do perfekcji grę „Zgadnij, co mi zrobiłeś”. Przygnębieni, milczący, często ze łzami w oczach wycofują się, kiedy nie realizujemy ich pragnień.
Znasz taką sytuację? Głębokie westchnienie, a kiedy pytasz: „co się stało?”, rzuca ci przepełnione bólem spojrzenie i mówi: „Nic”.
„Cierpiętnicy” mogą z pozoru wydawać się słabi, ale tak naprawdę są „skromniejszą” odmianą tyranów. Może nie krzyczą i nie robią scen, ale ich zachowanie rani, zaskakuje i złości. Skutecznie odwołują się do naszych uczuć opiekuńczych. Problem polega na tym, że jeśli pomożemy im „ten jeden jedyny raz”, to z pewnością wrócą po więcej.
„Kusiciel”
Ci są najbardziej subtelni. Obiecują miłość, pieniądze, karierę i dają do zrozumienia, że jeśli nie będziemy zachowywać się zgodnie z ich wolą, to nie otrzymamy nagrody. Nasze pragnienie otrzymania tego, co zostało obiecane, może być tak silne, że wielokrotnie musi spotkać nas rozczarowanie, zanim zdamy sobie sprawę, że jesteśmy emocjonalnie szantażowani. Watro pamiętać, że „kusiciele” nigdy nie dają nic za darmo.
Rozpoznawanie szantażystów emocjonalnych może być bolesne i przykre. Są to na ogół ludzie, którzy zajmują ważne miejsce w naszym życiu.
Ciekawa jestem, czy potrafisz już skojarzyć osobę ze swojego otoczenia uprawiającą określony typ szantażu. A może wiesz już, jakim typem szantażysty ty jesteś?