Problem eutanazji we współczesnym świecie
Termin „eutanazja” pochodzi z języka greckiego (eu – dobra, tanatos – śmierć) i oznacza „dobre” w sensie „bezbolesne” odbieranie komuś życia. Tak wiec termin ten oznaczał pierwotnie dobrą i zaszczytną śmierć. W pojęciu lekarzy oznaczał pełną miłości pomoc dla umierającego pacjenta, by ulżyć mu w cierpieniu i zmniejszyć lęk. Użycie po raz pierwszy słowa „eutanazja” przypisuje się Franciszkowi Baconowi, który w 1606 roku określał nią jakość ostatnich chwil życia człowieka, a konkretnie jego śmierć, którą opisywał jako spokojną i łagodną.
W polskim prawie eutanazja została określona jako „zabicie człowieka na jego żądanie pod wpływem współczucia”. Istnieją różne rodzaje eutanazji podstawą jest rozróżnienie ze względu na działanie lub jego zaniechanie. Dlatego mówi się o eutanazji pozytywnej i negatywnej.
- Eutanazja pozytywna (czynna) – przez nią rozumie się metody działania, których bezpośrednim celem jest spowodowanie śmierci. Najczęściej poprzez przedawkowanie leków lub przez zastrzyki powodujące śmierć.
- Eutanazja negatywna (bierna) – przez nią rozumie się przerwanie określonych metod leczenia w obliczu utraty wszelkiej nadziei przywrócenia zdrowia. Nie ma w tym przypadku aktywnego działania zmierzającego wprost do zadania śmierci.
Ryszard Feningsem – ateista, lekarz, opowiadający się przeciw eutanazji wyróżnia dwa jej źródła. Pierwsze wywodzi się z prądów liberalnych i posługuje się sloganami odnoszącymi się do wolności wyboru itd. Drugie odwołuje się do eksterminacji – chodzi o to, by zostawić na świecie tylko ludzi zdrowych, silnych, szczęśliwych, zaś wyeliminować jednostki nieudolne. Tak było w Niemczech w 1934 roku, gdzie uśmiercano upośledzone dzieci, dzieci kalekie, później takie które sprawiały kłopoty wychowawcze. O wydaniu „skierowania na eutanazję” mógł zadecydować kształt małżowiny usznej.
Eutanazja stosowana była również wobec pacjentów szpitali psychiatrycznych. Eutanazja w świetle Kodeksu Etyki Lekarskiej. Kodeks Etyki Lekarskiej uchwalony w grudniu 1991 roku w artykule 31 stanowi, że: „Lekarzowi nie wolno pod żadnym pozorem stosować eutanazji” z kolei artykuł 30 mówi: „Lekarz powinien dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić choremu humanitarną opiekę terminalną i godne warunki umierania. Lekarz winien do końca łagodzić cierpienia chorych, w stanach terminalnych i utrzymywać w miarę możliwości, jakość kończącego się życia.”
Eutanazja w Europie i Stanach Zjednoczonych Ameryki.
W Holandii eutanazja jest prawnie dozwolona od 1994 roku przy zachowaniu określonych ściśle warunków. Holandia jest krajem, który przoduje w Europie jeśli chodzi o liczbę osób decydujących się na eutanazję (15% umierających). Opinia sondaży społecznych wskazuje na to, że 80% Holendrów zgadza się na eutanazję wykonaną zgodnie z wolą pacjenta. W 2002 roku Els Borts-Eilers podpisała ustawę o legalizacji eutanazji. Holandia stała się pierwszym krajem, który zalegalizował eutanazję, choć jednym z nielicznych, gdzie przez wiele lat praktykowano ją bezprawnie. Zanim w Holandii zalegalizowano eutanazję, komisja rządowa zebrała dane, z których wynikało, że w 1990 roku w tym kraju przeprowadzono 25306 zabiegów eutanazji, aż 14691 wypadkach została ona wykonana bez wiedzy i zgody pacjenta. Tę formę eutanazji nazywa się kryptanazją (z greckiego: kryptos – tajny, skryty i thanatos – śmierć). Liczba ta powinna być wyższa ponieważ raport nie uwzględniał eutanazji noworodków, dzieci i pacjentów szpitali psychiatrycznych. Prośba o eutanazję powinna być dobrowolna, świadoma i wielokrotnie powtarzana. Powołując się na raport rządowy dr Pieter Admiraal poinformował „Wprost” (nr 13/2004), że oficjalna eutanazja kryje się za 3,4 % zgonów, a kolejne 12% zgonów to tzw. sedacja terminalna – polega ona na tym, że pacjentowi podaje się podwyższone dawki morfiny, a następnie przestaje się go karmić i poić. Po kilku dniach chory umiera z głodu lub odwodnienia, ale nie czuje tego odurzony morfiną.
W Europie oprócz Holandii eutanazja jest legalna od września 2002 roku w Belgii. Według danych brytyjskiego czasopisma medycznego „Lacent” w krajach gdzie eutanazja jest nielegalna , uśmierca się pacjentów poprzez klasyczną eutanazję, samobójstwo z pomocą lekarza, przedawkowanie leków przeciwbólowych, lub wstrzymanie leczenia. Innym krajem w którym toczy się spór o to, czy eutanazja ma być legalna jest Francja. Specjalistyczne pismo „Le Quotiden du Medicion” podało, że za spowodowaniem wcześniejszej śmierci pacjenta opowiada się aż 50% francuskich lekarzy. Od 1990 roku w ponad trzydziestu stanach USA uchwalono ustawy zabraniające aktywnej pomocy przy umieraniu, która jednak jak poinformował „New England Juournal of Medicine” – stosowana jest w co szóstym szpitalu wobec nieuleczalnie chorych, kodeks etyczny amerykańskiego stowarzyszenia pracowników służby zdrowia zabrania zarówno czynnego jak i biernego towarzyszenia umieraniu. W 1997 roku skracanie życia cierpiącym popierało 38% Amerykanów, obecnie 64%. Prawo do „samobójstwa za pomocą lekarza” udało się przegłosować w stanie Oregon.
W Polsce dylematy te wydają się nieco odległe, gdyż eutanazja nigdy nie była tak głośno rozważana na forum społecznym. Nie było dotąd spektakularnych wydarzeń, zarówno w sądzie jak i w szpitalach.
Dane statystyczne dotyczące warunków w jakich chorzy na nowotwory proszą o skrócenie życia:
- 85% – ogólne osłabienie
- 74% – zależność i bezradność
- 59% – utrata godności i zeszpecenie
- 57% – ból
- 36% – lęk i inne
Pierwsza myśl jaka nasuwa się w związku z tymi danymi, to uzależnienie decyzji od warunków, w jakich znajduje się pacjent. Ból jest umieszczany dopiero na czwartym miejscu. Oznacza to, że ból nie jest decydującym i najważniejszym czynnikiem przy argumentacji chorego na rzecz wcześniejszej śmierci. Polak dr Zbigniew Żylicz założył w Holandii pierwsze hospicjum. Z jego badań wynika, że 80% osób, które poprosiły o eutanazję, po objęciu opieką paliatywną zmieniło zdanie. Eutanazja budzi dwie skrajne postawy. Jedni są przeciw eutanazji, czyli za tym, by system prawa zawierał normy zakazujące eutanazji. Przeciwnicy eutanazji przedstawiają różne argumenty. Argument moralny w wersji świeckiej – Nie zabijaj! Zakaz ten możemy traktować jako normę naczelną, przyjmowaną bezpośrednio – możemy jej przeciwstawić jej przeciwieństwo: Niekiedy zabijaj! – Ludzie nagminnie ją stosują zabijając na przykład przeciwników wojennych, skazańców, zwierzęta itd. Zakaz ten możemy również potraktować jako normę wtórną, wyprowadzoną z jakichś twierdzeń i norm. Biorąc pod uwagę argument moralny w postaci zakazu z wyjątkami: Nie zabijaj, chyba że X! (gdzie za X możemy podstawić opisy sytuacji w których nasza moralność zezwala na zabijanie). Dlaczego jednak wolno zabijać (na przykład w tak zwanej obronie koniecznej lub z wyroku sądu), kogoś kto nie chce być zabity, nie wolno zaś zabić kogoś kto chce być zabity, bo udręcza go jego nieustanne cierpienie. Argument moralny w wersji religijnej: „Racją potępienia eutanazji z religijnego punktu widzenia jest fakt, że człowiekowi nie wolno niszczyć życia które jest darem Boga, jedynego i absolutnego Pana życia” – Encyklopedia Katolicka. Z przemówienia Papieża Jana Pawła II do Robotniczej Grupy Papieskiej Akademii Nauk z 21 X 1985 roku na temat eutanazji czytamy: „Naukowcy i lekarze powołani są do posługiwania się swoimi umiejętnościami i energią, aby służyć życiu. Nie wolno im z żadnego powodu i w żadnym przypadku unicestwiać życia […] Eutanazja jest zbrodnią, w której nikomu nie wolno uczestniczyć, ani nawet na nią zezwalać. Naukowcy i lekarze nie powinni uważać się za bogów życia, ale za jego wykwalifikowane i szlachetne sługi”. Argument, że „życie jest darem Boga, jedynego i absolutnego Pana życia” – jest przekonaniem religijnym, dotyczącym rzeczy nie z tego świata – jest natomiast i może być przedmiotem wierzenia. Wierzenie może stanowić motyw postępowania tych, którzy je żywią, nie zaś jego rację. Szyitą ginącym w samobójczym zamachu kieruje wiara, że znajdzie się w niebie Allaha. Jest to potężny impuls, ale racja zerowa. Nikt tego nie wie i wiedzieć nie może, że tak się stanie. Istnieją religijne pobudki postępowania i można kierować się nimi, stanowiąc prawo. Powstaje również prawo wyznaniowe.
Wysuwa się też przeciw eutanazji argument zagrożenia ładu społecznego. Słyszymy, że dopuszczenie eutanazji grozi nadużyciami, deprawacją ludzkiego życia, zabijaniem ludzi pod pozorem eutanazji itd. (W Holandii po zalegalizowaniu eutanazji emeryci zaczęli nosić przy sobie paszporty życia chroniące ich przed śmiercią z rąk lekarzy). Istotnie grozi. Nie stanowi to jednak argumentu przeciw eutanazji, lecz przeciw niefrasobliwości. Nie istnieją w życiu społecznym instytucje o zapewnionym bezbłędnym sposobie działania. Ludzie jednak stale wymyślają sposoby ich kontroli i naprawy. Na całym świecie możemy zaobserwować gwałtowną tendencję do legalizacji eutanazji. Fakt ten możemy powiązać po części z „kulturą zabijania”, utratą wiary i zanikiem praktyk religijnych, a także obawami co do tego, jak bardzo może być stresujący proces umierania. Pacjenci, którzy w momencie śmierci doznają jakichś szczególnych cierpień należą raczej do mniejszości. Międzynarodowy ruch hospicjów pokazał, jak bezbolesne może być umieranie, jeśli sprawowana jest prawidłowa opieka nad pacjentem. Niezwykłe postępy w dziedzinie intensywnej terapii spowodowały pojawienie się pacjentów, których można utrzymać przy życiu, lecz w stanie śpiączki, przez tygodnie, miesiące a nawet lata. W końcu jednak musi zostać podjęta decyzja o odłączeniu respiratora. Lekarze nie mają władzy nad pacjentem, ich rolą jest jedynie bycie medycznymi doradcami. Pacjent (lub jeśli jest on niekompetentny, jego rodzice, współmałżonek lub opiekun), ma (mają) prawo odmówić poddania się leczeniu.
Przez eutanazję rozumiem przyspieszenie śmierci (zabicie) człowieka na jego własne żądanie przez lekarza. Ważne jest aby było to przyspieszenie śmierci pod dyktando woli zabijanego, to pozwala odróżnić eutanazję od morderstwa. Zabójcą powinien być lekarz – człowiek powołany do zapobieganie cierpieniu.
Każdemu z nas zależy na życiu pomyślnym, każdy z nas chce mieć prawo decydowania o sobie. Dlaczego nie wolno mi podjąć decyzji o długości trwania mojego życia? Jeżeli nie wolno mi w danym momencie zabić siebie, jeśli nie wolno innym mnie zabić, gdy się od nich tego domagam, wtedy gdy wiem, że czeka mnie cierpienie. Trudno jest według mnie wydać jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Dopóki samemu nie doświadczymy ogromu cierpienia, cierpienia które powoduje utratę przytomności, chyba nie możemy się tak łatwo wypowiadać. Uważam jednak, że kiedy człowiek nie ma już niczego poza cierpieniem – wtedy powinien mieć prawo do powiedzenia „koniec”.