Pociąg do władzy
W pociągu relacji miasteczko miasteczko przez miejscowości i wsie jechał chłopiec ze szkoły do domu. Jego bilet był nie w porządku, brakowało zaświadczenia, pieczątki na zaświadczeniu, w zaświadczeniu był błąd. Cokolwiek było źle – nie było dobrze. Miły konduktor pokazał chłopcu, co trzeba poprawić, uśmiechnął się i pożegnał do jutra. A na odchodnym opowiedział śmieszną anegdotę o kolei.
Naprawdę było trochę inaczej. Nie wiedzieć czemu, w prawdziwym życiu, tutaj, musi być inaczej. Biletowy wyrzucił chłopca z pociągu, bo zaświadczenie ze szkoły nie miało właściwej pieczątki. A pieczątki nie było, bo szkoła się reformuje i pieczątek jeszcze nie ma. Chłopiec wysiadł z pociągu i poszedł do domu pieszo pięć i pół kilometra. Jutro pokaże zaświadczenie z właściwą pieczątką, a biletowy upokorzy go raz jeszcze, zezwalając na dalszą jazdę, chyba że coś będzie źle. Póki co, poszedł.
I tak pójdzie zbierając zaświadczenia o szkołach i kursach, szkoleniach i może za kilkanaście lat uskłada się z tego jakaś kariera lub choćby karierka. A strach, że go wysadzą, wyrzucą, wyproszą zamieni na władzę. Cokolwiek będzie robił, zawsze będzie miał jakąś władzę. Czy będzie sprawdzał bilety w pociągu, czy leczył ludzi, czy będzie portierem, czy prezydentem. Codzienny odwecik będzie brał na każdym, kto się nawinie pod rękę, kto będzie choć trochę zależny – żona, dzieci, podwładni, klienci, petenci. Pójdzie dalej, lecz choćby nie wiem jak daleko zaszedł zawsze będzie niepokój, że coś przegapił.
Bo masz się bać, i gromadzić dokumenty, zaświadczenia, poświadczenia, kwity, odcinki, pieczątki, odpisy, kopie i bać się, że jakiś zbir ubrany w mundur lub panienka ubrana w biurko wyciągnie palec zbrojny w potęgę instytucji i wyrzuci cię z pociągu, bo zabrakło ci pieczątki. Masz się nauczyć, chytrusku amatorze, że masz do czynienia z profesjonalnie zorganizowanym terrorem i jeśli jeszcze tutaj jesteś, to nie dlatego, że jesteś taki cwany, przebiegły, uczciwy, tylko z łaski. Więc idź i pilnie zbieraj dowody niewinności lub choćby coś, co daje alibi. I nie martw się przeterminowaną gwarancją na pralkę z nierozpakowaną instrukcją obsługi. Idź i pilnie oglądaj się za siebie, przecież wiesz, że ktoś tam zbiera kwity o tobie.
A kiedy przyjdzie czas by wysiąść z ostatniego pociągu przypomnij sobie, że i ty doświadczyłeś mocy wyrzucając jakiegoś chłopca z powiatowego pociągu.
A skoro mowa o pociągach to – w korespondencji do tekstu Śnieg i mróz – taka anegdota. W pociągu relacji Poznań – Łódź obsługa wyłączyła ogrzewanie, gdzieś za Ostrowem Wielkopolskim. Kiedy zrobiło się zimno ktoś ze skłonnościami samobójczymi zapytał, czemu nie grzeją. Pan z obsługi z należytą wyższością i humorem odpowiedział pytaniem: „A co, zimę mamy?”