Na żywca. Powinno być: na żywo.
Słońce między blokami wykreśla skośne linie na papierze. Wiatr porusza koszulami w szafie. Perspektywa pełna jesiennej mgły przyprószonej złotem. Plakaty radośnie obwieszczają piętnasty kongres europejskiego stowarzyszenia AIDS/HIV. Patrz Pan, jak to zleciało. Piętnaście lat kongresów, zjazdów. A za pięć lat okrągła rocznica. To będzie, Panie, kongres.
Ktoś powinien policzyć, jaki wpływ na jakość życia nosiciela HIV mają wydatki poniesione na wodę mineralną wypitą przez uczestników kongresu. Tydzień temu odbywał się kongres miłośników SM. Ktoś powinien policzyć, jaki jest związek między jakością życia chorego z SM a kosztem papieru toaletowego spuszczonego do kongresowego kibla. Za tydzień kolejny kongres. Górą wirusy powolne. Niech żyją choroby przewlekłe.
Nigeria. Trzynastoletnia analfabetka, która jest kurwą za jedzenie nie wie o istnieniu HIV, nie wie o kongresie. Nie ma pojęcia o pięknej Barcelonie.
*
* *
Problem śmieci psychologia zorientowana na proces proponuje rozwiązać w radykalny sposób. Należy, nie jak w dotychczasowej praktyce, która polega na wywożeniu śmieci za miasto, na wysypiska, należy więc zawieźć śmieci na centralny, reprezentatywny plac miasta. Powiększać tę górę odpadów, aż przyjdzie rozwiązanie. Ale praktyka ta już jest stosowana i rozwiązanie już jest.
Centrum handlowe tym różni się od wysypiska, że śmieci są ładnie ułożone na półkach, zdobią manekiny opatrzona cenionymi nazwami. Śmieciarze przychodzą i grzebią w śmieciach. Zwykle wybierają coś dla siebie. Płacą, ale nie za to, co wybrali, bo to jest śmieć. Płacą za przyjemność grzebania w śmieciach. Zanoszą śmieci do domu i tam układają je na półkach, prywatnych. I to jest druga przyjemność. Nadprodukcja śmieci ulega skutecznemu rozproszeniu. Firmy powinny poszukiwać śmieciarzy, którzy za niewielką opłatą będą przechowywać śmieci, których nikt nie chce. Bo stworzyć modę na noszenie różowej żaby to kwestia pieniędzy. Trzeba policzyć, co taniej – tworzyć modę czy od razu zatrudnić śmieciarzy.
Ktoś odczytał przesłanie psychologii zorientowanej na proces albo wpadł na rozwiązanie sprawy śmieci inną drogą. W pierwszym wypadku Mindellowi należy się wynagrodzenie wynalazcy, w drugim – odkryto prawdę powszechną – to centrum miasta jest samym środkiem śmietnika – banki, urzędy, magistrat.
*
* *
Turystyka to aktywny wypoczynek. Aktywny udział w zwiedzaniu muzeów (Berlin, wyspa muzeów jednego dnia), teatrów, z akcentem na operę (Wagner), zabytków (analiza podziałów zastosowanych w katedrze w Chartres). Nie.
Turystyka to dość łatwy zarobek na ludzkich słabościach, ponieważ turysta płaci za żarcie, spanie, uchlanie bez kaca, seks bez syfilisa. Tyle. Reszta to alibi. Fachowcy zajmujący się wizerunkiem miast i miasteczek pewnie wiedzą, jak niebezpieczny to teren, zwłaszcza gdy chodzi o wizerunek atrakcji turystycznych, bo może okazać się, że bardziej potrzebny jest alfons niż historyk sztuki a Rambla, Ring, Under der Linden czy Avenue des Champs-Elysees to jeden wielki burdel.
Turystyka do Azji południowej to wyprawa po seksualną przygodę przyprawioną dobrymi prochami. Młodzi Anglicy przylatują do Krakowa po tanie piwo i bezkarną awanturę. I tak dalej. Zadanie dobrej obsługi polega na izolowaniu turysty. Niech przyjedzie, weźmie to, czego potrzebuje i wyjedzie. Zostawi dolary, ruble, funty jeny,juany, euro i …. a reszta, i kwietne wianki, spłynie z wodą. Prawdziwe życie jest gdzie indziej.
Najlepiej zbudować kasyno na pustyni.
*
* *
Rano. Ktoś usunął zdechłego szczura, co leżał wieczorem pod murem otaczającym boisko szkolne.